Smart obiekt - smart pomysł, wykonanie mniej

Koncepcja na książkę wyśmienita. Wykonanie pozostawia niedosyt.

Smart obiekt - smart pomysł, wykonanie mniej

Koncepcja na książkę wyśmienita. Wykonanie pozostawia niedosyt.

Nie przeczytałem tej książki od deski do deski, ale też nie mogę powiedzieć, że ją jedynie przekartkowałem, bo jednak tu i ówdzie rzuciłem okiem na tekst. Ale zacznijmy od zdjęć. Gdy książka wpadła mi w księgarni w ręce, byłem naprawdę podekscytowany. Pomysł genialny i mocno wchodzi w mój gust, bo w głębi duszy jestem takim trochę śmietnikowym nurkiem i poszukiwaczem dziwacznych/brzydkich przedmiotów. Niestety - chyba tylko dwa, góra trzy zdjęcia zrobiły na mnie jakieś wrażenie, reszta - średniawka. Szczerze? Ja po trzech dniach spaceru po mieście cyknąłem dwie foty, które walą na łeb większość tych z książki (i parę innych, które może nie wpadają w kategorię "smart obiekt" ale też walą po oczach swoją dziwnością).

Druga sprawa to teksty. Dużo inteligenckiego języka, który ktoś złośliwy mógłby nazwać "inteligenckim bełkotem". Czy o śmieciach i różnych prowizorkach trzeba pisać w para-akademickim stylu, w stylu: zacytuję wielu innych intelektualistów, dam dużo cytatów, sam w sumie nic super odkrywczego nie powiem, co zamaskuje akademickimi słowami-kluczami typu: "późny kapitalizm", "kultura oporu", "tożsamość lokalnych społeczności" itp.? Moim zdaniem jest to do niczego nie potrzebne. Taki dmuchany ryż. Zupełnie jak książki sytuacjonistów :D

Rozdział z dziurami w jezdni i w murach w kształcie Polski - żenua.  

Czy gdybym ja poszedł z kolekcją moich zdjęć, które są o niebo lepsze, to czy wydano by mi taki album? Czas pokaże.

Jebać media społecznościowe. Zainstaluj rozszerzenie do przeglądarki RSS Feed i wklej w nie link poniżej, aby być na bieżąco z tym i z innymi blogami!
slowotokarka.webflow.io/tokarka/rss.xml

Następny post

Poprzedni post